Zemsta zza grobu
W starym grodzie w Kaszycach Wielkich mieszkał niegdyś pan, który miał kucharza. Ten mistrz garnka i patelni posiadał jedną słabość. Dostawał drgawek i wściekał się na wieść o tym, że zbliża się czas prania bielizny, pościeli, ubrań itd. Przyczyna wściekłości kucharza była prosta- pan kazał mu zawsze pomagać praczkom, czego ten szczerze nie cierpiał. Pomagał w praniu bardzo niechętnie i cała okolica słyszała jego lamenty gdy to czynił. Ale cóż- pan każe, sługa musi. Szlachcic z radością oglądał swojego kucharza biegającego z mokrą bielizną, mruczącego gniewnie i podskakującego przy jej rozwieszaniu na sznurach. Rytuał ten miał miejsce kilka razy w ciągu roku, ale czas zemsty mistrza patelni miał dopiero nadejść.
Lata mijały i kucharz, dożywszy sędziwego wieku, zmarł zimą. Powoli o nim zapominano. Zbliżała się wiosna, a z nią czas porządków. Przed świętami Wielkiej Nocy pan zarządził generalne pranie. Praczki namoczyły pościel w drewnianych balach i zostawiły ją na noc.
O północy cały gród obudzony został nagłymi krzykami i gniewnym pomstowaniem. Tylko szlachcic miał odwagę wstać i spojrzeć przez okno… Widok, jaki zobaczył, był przerażający. Odziane w biały strój widmo rozwlekało mokrą bieliznę i pościel po błotnistym podwórzu. Przy tym duch wykrzykiwał gniewnie dziwnie znajomym głosem. Nikt nie miał wątpliwości- złośliwą zjawą był duch kucharza. Była to jego zemsta zza grobu…
Ranek przywitał wszystkich strasznym widokiem. Cała bielizna i pościel rozwleczone po podwórzu. Wszystko było podarte i upaprane błotem. Nie ostała się ani jedna cała i czysta sztuka. Mało tego. Przy następnym praniu historia się powtórzyła. Duch kucharza przy każdym praniu straszył, darł pościel i ją brudził.
Dopiero po wielu latach potomek zmarłego szlachcica podjął decyzję o rozebraniu grodu. Belka po belce, cegła po cegle, kamień po kamieniu- rozebrano zamczysko i wybudowano nowe w innym miejscu.
A duch kucharza nie ukazał się już nigdy.
O istnieniu Kaszyc Wielkich informują dokumenty Henryka Brodatego z 1208 i 1218 r., w których wieś określona jest jako Zkassici i Zkasic. Nazwa prawdopodobnie pohodzi od Kasza (Kazimierza). Stefko z Kaszyc figuruje w dokumencie z 1412 r. jako dowódca twierdzy żmigrodzkiej. Akta z 1666 r. podają nazwę wsi jako Magnum Kasitz. W 1761 r. utworzono tu szkołę ewangelicką. Po 1810 r. wieś przeszła pod panowanie Hatzfeldtów; wtedy ludność miejscowa mówiła po polsku. W pół. XIX w. funkcjonował tam folwark, dwa wiatraki, szkoła ewangelicka i katolicka.