• Facebook
  • Twitter
  • Youtube
  • Instagram

Legenda o zegarze Klaudia Oświęcimska

Legenda o prusickim zegarze

Dawno, dawno temu w Prausnitz dzisiejszych Prusicach panowała rodzina Hatzfeldów. W drugiej połowie XIX wieku, a dokładniej w 1897 roku na wieży ratusza zamontowany został jak na tamtejsze czasy nowoczesny zegar. Wykonał go znakomity majster A.Eppner Stilberberg sprowadzony przez rodzinę Hatzfeldów z odległych krańców Niemiec. Od tego momentu odmierzał on szczęśliwy czas mieszkańców miasteczka, a był on tak piękny i doskonały, jakiego nie miało żadne inne miasto. Kiedy uruchomiono zegar na wieży, budził on podziw w całej okolicy. Wiele miast zapraszało później tego majstra do siebie, aby sprawił im podobny.

 Za czasów panowania rodziny Hatzfeldów nastąpił szybki rozwój gospodarczy na tym terenie. Mieszkało tu wielu szewców, tkaczy, rolników i rzemieślników. W miasteczku mieszkała również córka szewca, która miała na imię Anna i była śliczną młodą dziewczyną. Anna od dzieciństwa każdą wolną chwilę spędzała u boku ojca, przyglądając się jego pracy. Dziewczyna była najstarszym dzieckiem, więc miała też dużo obowiązków pomagając matce w domu, a mimo tego była miła, cierpliwa i dobra dla wszystkich.  

 Anna znając już na tyle dobrze sztukę rzemiosła, musiała zastąpić swojego ojca w zakładzie szewskim podczas jego choroby. W tym czasie do zakładu szewskiego przybył młodzieniec.

Był w drodze do Żmigrodu, wracając po latach zawieruchy do rodzinnego domu. W trakcie podróży bardzo zniszczyły mu się jedyne buty, które wymagały pilnej reperacji. Gdy Gerard, bo tak miał na imię ten młody chłopak, wszedł do zakładu szewca ujrzał przepiękną dziewczynę – była to Anna.

Spojrzenia młodych spotkały się, a lico Anny zalało się rumieńcem, ponieważ zawstydziła się, że wykonuje męską pracę. Gerard również był zdumiony i zaniemówił widząc tak uroczą dziewczynę przy szewskim stole. Po chwili gdy oboje ochłonęli z pierwszego wrażenia, Anna zapytała młodzieńca - jak może mu pomóc. Gerard zdjął zniszczone buty i poprosił o możliwe szybkie ich naprawienie.

W tym właśnie momencie na wieży ratusza zegar wybił godzinę 17-tą. Był to czas zamknięcia zakładu szewskiego i Anna musiała wracać do domu, lecz tak bardzo była zauroczona widokiem obcego przystojnego mężczyzny, stojącego przed nią boso, że postanowiła pozostać w zakładzie ojca dłużej.

Z wielką ochotą zabrała się do pracy, umilając czas rozmową z Gerardem. Gdy już naprawa butów dobiegała końca, wtedy matka zaniepokojona przedłużającą się nieobecnością córki, przybyła do zakładu nakazując Annie natychmiastowe zamknięcie zakładu i powrót do domu. Anna oddała Gerardowi naprawione buty. Młodzieniec zafascynowany niezwykłą dziewczyną szepnął jej do ucha, że jutro o tej samej godzinie będzie na nią czekał pod ratuszowym zegarem. Dziewczyna przez cały wieczór rozmyślała o uroczym nieznajomym. Pracując następnego dnia w zakładzie uważnie nasłuchiwała bicie zegara odmierzającego upływający czas, który akurat dziś bardzo jej się dłużył. Gdy zegar wybił godzinę 17-tą, Anna pośpiesznie zamknęła zakład i pobiegła pod wieżę ratusza na spotkanie z Gerardem, który na nią już tam czekał. 

 Spędzili uroczo czas poznając się wzajemnie, opowiadając o sobie i swoich rodzinach. Jak się okazało, Gerard pochodził ze znakomitej rodziny zamieszkującej w Żmigrodzie od wielu pokoleń. Był najmłodszym z rodzeństwa i bardzo rozpieszczonym przez majętnych rodziców. Młodzi w sekrecie przed rodzicami postanowili spotykać się w każdą niedzielę o godzinie 17-tej pod ratuszowym zegarem w Prusicach. Ich miłość kwitła, lecz pewnego dnia podczas burzy piorun uderzył w wieżę ratusza i zegar uległ zniszczeniu. Anna była bardzo zasmucona tym faktem, gdyż jej rodzina nie posiadała w domu zegarka i tym samym nie wiedziała kiedy nadejdzie godzina spotkania. Natomiast Gerard  przybył w najbliższą niedzielę na umówione spotkanie i czekał na przybycie dziewczyny. Czas mijał, a Anna się nie pojawiała. Zaniepokojony młodzieniec przyszedł do domu Anny, ku zdziwieniu i zdenerwowaniu jej rodziców. Tym samym wydała się ich tajemnica spotkań i ich wzajemnej miłości. Początkowo rodzice Anny nie byli zachwyceni z tej znajomości, lecz gdy córka opowiedziała im o Gerardzie i jego pochodzeniu, wtedy zgodzili się na kontynuowanie tej znajomości.

Gerard postanowił zrobić Annie niespodziankę i w tajemnicy przed nią opłacił majstra, który naprawił zniszczony zegar. W kolejną niedzielę, gdy dziewczyna usłyszała bicie zegara oznaczające godzinę 17-tą, jej serce również zabiło tak mocno i radośnie jak ten zegar. Szybko pobiegła na spotkanie z ukochanym, który już tam na nią czekał. Po pewnym czasie młodzi wzięli ślub.

 Od tej pory zegar w Prusicach stał się symbolem miłości i szczęścia, a wszystkie zakochane pary spotykały się pod wieżą ratusza, na której do dziś wybija on szczęśliwe godziny mieszkańcom miasteczka.

 

 

Część opisowa

symboliki oraz kontekstu historycznego

do projektu graficznego herbu-logo

wsi Świerzów.

 

Zaproponowany projekt graficzny zawiera trzy pola. Dwa górne nawiązują do najstarszej historii wsi, natomiast dolne pole przedstawia „rybę”, która symbolizuje siedemnaście stawów znajdujących się  na terenie wsi Świerzów.

  Górne lewe pole na żółtym tle przedstawia zioła.

Zgodnie z najstarszymi zapisami, zawartymi w Studium środowiska kulturowego gminy Prusice, nazwa wsi Świerzów ma niemiecki rodowód i pochodzi od słowa „wurz”  oznaczającego „zioło”.   Najprawdopodobniej w tamtych czasach  w okolicy były zbierane świeże zioła.  Uchwytne źródłowo początki wsi sięgają drugiej połowy XIII wieku o nazwie Wirzow.   Następnie do roku 1945 nazwa wsi brzmiała po niemiecku Wurzen.  

  Górne prawe pole na niebiesko-błękitnym tle przedstawia młyn wodny otoczony drzewami.   

Zgodnie z zapisami zawartymi w w/w Studium, pod koniec XVIII wieku na terenie wsi znajdowały się trzy młyny wodne oraz na północy poza wsią przy strumieniu znajdował się czwarty młyn zwany Heinrich Muhle.    Dziś po młynach pozostały jedynie ślady w postaci grobli, a pod numerem 40 zachował się jeszcze ceglany pusty budynek młyna, w którym kiedyś znajdowały się urządzenia napędzane wodnym kołem młyńskim.

   Dolne pole na tle różowym przedstawia rybę i czarny napis ŚWIERZÓW.

Ta część herbu-logo nawiązuje do czasów współczesnych.  Na początku XXI wieku  na terenie wsi nastąpiła moda na budowę stawów.  Na prywatnych gruntach powstawały jeden po drugim stawy hodowlane i obecnie jest ich już siedemnaście.   Stąd powstał pomysł na utworzenie grupy, która od kilku lat we wsi prężnie działa pod nazwą „Stowarzyszenie 17 stawów”.

×

Wyszukaj w serwisie

×

Zapisz się do newslettera